slider

piątek, 5 grudnia 2014

Prawdziwa historia zaklęta w fotografiach

Kiedy ktoś mówi nam o profesjonalnej sesji zdjęciowej, przed oczami staje nam obraz studia z mnóstwem drogiego sprzętu, który ciężko jest ogarnąć przeciętnemu śmiertelnikowi, błyskami fleszów, stylowymi gadżetami i fotografem, który mówi nam co mamy robić, by dobrze wyjść na fotografiach. To wszystko prawda i w ten sposób pracuje wielu z nas, lecz to nie jedyna droga jaką można objąć na ścieżce tej kariery. Są bowiem i tacy, którzy studia nie mają, nie sadzają modeli na fikuśnych fotelach na pięknych tłach i broń Boże nie mówią nikomu co robić, a jednak nadal są profesjonalistami i to nie byle jakimi.


Mowa tu o fotografii typu lifestyle, gdzie scenerią jest naturalne środowisko modeli, a scenariusz pisze samo życie. Zadaniem fotografa jest wyłapanie momentów, które znaczą wiele, a które nie często zapadają w pamięć, ponieważ są codziennością, która może wydawać się mało pociągająca, lecz tylko pozornie. Zdawać by się mogło, że to żadna sztuka. Wystarczy złapać aparat i pstrykać jak leci. Rzeczywistość jest jednak inna. Fotograf na takiej sesji musi się wykazać niezwykłym refleksem, umiejętnością obserwacji otoczenia, a także zdolnością przewidywania kolejnych zdarzeń. Co więcej musi zżyć się z modelami na tyle, by mogli mu zaufać, zapomnieć o tym, że ktoś ich obserwuje i czuć się swobodnie. Dodatkowo kadry z takiej sesji nie mogą być przypadkowe. Chwile muszą być uwiecznione w taki sposób, by bez niczyich słów odgadnąć historię, która kryje się za obrazem. To wszystko wymaga mnóstwa praktyki, cierpliwości i wyjątkowego usposobienia.


Pewnie wielu z Was nasuwa się pytanie, po co w ogóle dać się fotografować w zwykły dzień, w trakcie zwyczajnych, codziennych obowiązków. Odpowiedź jest prosta. Nasza pamięć zawodzi, a obraz jest wart więcej niż tysiąc słów. Kiedy nasze dzieci dorosną, a wnuki zapytają jacy byli ich rodzice kiedy byli tacy mali jak oni teraz, będzie można sięgnąć po album, gdzie co prawda nie znajdziemy uśmiechów wycelowanych w obiektyw, za to wrócimy do tych chwil, których nigdy nie zapamiętalibyśmy, gdyby nie ktoś, kto ukradkiem je uwiecznił. Być może znajdzie się tam radość ze wspólnie spędzanego czasu, może znajdą się także i łzy. Zamiast pięknie udekorowanego kącika, będą porozrzucane zabawki, w tym i ulubiony pluszak oraz pierwsze książeczki, które czytali rodzice dzieciom do snu. Buzie i rączki nie będą przykładnie czyste, za to będą nosiły ślady własnoręcznie zjedzonego obiadu, jednego z większych osiągnięć wczesnego dzieciństwa. Znajdzie się tam wiele rzeczy, które powszechnie uważane są za niedoskonałe, lecz gdy patrzy się na nie z dystansu, okazuje się, że były dokładnie takie jakie być powinny. Takie zdjęcia opowiedzą prawdziwą historię, wzbudzą emocje i pozwolą zachować pamięć o chwilach i ludziach, które odchodzą i nigdy już nie wracają.


z pozdrowieniami,
Małgorzata Drzewicka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz